Strony, które pomogą ci w nauce II: Memrise (lub Anki)

Druga ze stron do nauki języków, jaką chcę przedstawić to prawdziwa petarda! Wiele razy mówiłem różnym ludziom, że gdyby nie Memrise, to nie byłbym tym, kim jestem. Zatem zapraszam do prezentacji strony i aplikacji Memrise.

34920800536_075900a7e0_c

Już na początku chciałbym zaznaczyć, że istnieją podobne twory do Memrise’a, spośród których najbardziej znany jest program Anki, który można ściągnąć na komputer lub Androida, i pewnie na inne systemy też. Nigdy z niego nie korzystałem i z tego, co wiem, jest bardzo podobny do Memrise’a, ale prostszy. O Memrise dowiedziałem się wcześniej i potem już nigdy (prawie nigdy) nie przestałem z niego korzystać. Anki można ściągnąć stąd. A Memrise to kiedyś była strona internetowa, a teraz strona i aplikacja na komórkę. Kiedyś korzystałem ze strony, potem kupiłem sobie smartfona i od wtedy korzystam tylko z aplikacji na komórce.

Dobra, teraz już wiecie skąd ściągnąć program, to może jeszcze wam powiem dlaczego warto to zrobić. I co on w ogóle sobą prezentuje. Słyszeliście o tzw. fiszkach? To karteczki, które mają na jednej stronie napisany wyraz w waszym języku (np. polskim), a na drugim w języku do nauki (np. angielskim). Korzysta się z nich tak, że patrzymy sobie na słowo w naszym języku i staramy się (w głowie lub na głos) przetłumaczyć je na język docelowy. Jak się udało, to lecimy do następnej karteczki. Jak się nie udało, to odkładamy karteczkę na stos, który zaraz będziemy chcieli powtórzyć. Techniki nauki są zapewne różne, nie chcę pisać o tym w tym artykule, bo nie o tym ma być, a poza tym nie znam się na tym. Problem jest taki, że jeśli ktoś (np. ja) uczy się setek słów rocznie, to karteczki są bardzo niewygodne. Nawet jeśli ktoś uczy się niewielu słów rocznie, to karteczki wciąż są niewygodne! Kiedy uczyłem się chińskiego, zrobiłem sobie karteczki to znaków i było to głupie (bo niewygodne). I co mamy począć? Memrise to taki zestaw karteczek, tylko że wszystko jest w telefonie! Miliard razy wygodniejsze!

To dopiero pierwszy z plusów. Jak mówiłem, znaków chińskich uczyłem się z karteczek. Wiecie ile czasu zajmuje przygotowanie takich karteczek? Długie godziny. To jest zupełnie nieopłacalne, jeśli jest Memrise, a w nim masa gotowych kursów, zrobionych przez innych. Co prawda karteczki też można kupić gotowe, ale w zamian trzeba dać pieniądze. Na Memrise wszystkie kursy są za darmo. Nawet jeśli nie chcecie korzystać z gotowych kursów (ja nie chcę, bo sam chcę decydować o tym, czego chcę się uczyć), to dodawanie nowych słów na komputerze wydaje mi się szybsze. Tutaj od razu uwaga: w aplikacji na komórce nie ma możliwości zakładania własnych kursów ani edytowania ich. Tego trzeba zawsze dokonywać na komputerze (używając tego samego konta, jak coś).

Chociaż nie korzystam z innych funkcji Memrise niż ta, to Memrise może dać wam jeszcze coś więcej. Niektóre kursy mają takie bajery jak dodatkowe ćwiczenia ze słuchania, gramatyki, filmiki od native speakerów i boty do czatowania. Wszystkie te dostępne tylko za dodatkową opłatą. Kiedyś zapłaciłem i nie korzystałem w ogóle z tych opcji. Natomiast korzystałem z innej możliwości — możliwość powtórki tylko tych wyrazów, z którymi miałem szczególne problemy. Czy to było warte płacenia ok. 120zł rocznie? Może tak. Może nie.

Inny fajny bajer to to, że do kursu można dodawać dźwięki, a nawet filmiki. Dźwięki, w których mamy wymowę słowa, którego się uczymy lub piosenkę z takim słowem. Tutorial jak dodać fragment piosenki do kursu — proszę bardzo, poniżej.

Nie napisałem jeszcze jednej ważnej rzeczy. Uczenie się wyrazów przez częste powtarzanie ich to sposób, który działa dla mnie bardzo dobrze. Memrise używa naukowego podejścia w kwestii zachęcania nas do powtarzania słówek, które już znamy. Bo możemy sobie wyobrazić, że powtarzanie co 15 minut byłoby za częste, natomiast raz na rok za rzadkie. Memrise optymalizuje ten czas i podaje nam słowa do powtórki w takich odstępach, aby nauka była jak najefektywniejsza. Oczywiście, aby z tego korzystać, musimy Memrise’a włączać w odpowiednich odstępach. Nie liczmy na to, że program nauczy się za nas. Jak zawsze — najważniejsze jest nasze zaangażowanie. Jeśli nie będziemy codziennie (a nawet co najmniej dwa razy dziennie) odpalać programu, który ma być pomocą, to efekty nie będą widoczne.

Właśnie rozpoczął się rok 2020, a ja dostałem od Memrise’a maila, w którym napisali mi, że w aplikacji Memrise spędziłem w roku 2019 ponad 109 godzin. Innymi słowy: dużo się uczyłem. Tak, dużo. I zauważyłem też, że można uczyć się mądrze, a można uczyć się głupio. W kolejnym artykule chciałbym opisać co to znaczy mądrze, a co to znaczy głupio — ten do przeczytania tutaj. Tymczasem zapraszam was do spróbowania na własną rękę czy metoda Memrise będzie dla was skuteczna. Spróbujcie na komputerze lub na telefonie.

Skomentuj artykuł tutaj lub na Facebooku.

Zdjęcie pochodzi z flickr.com.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.