Czy chiński to najtrudniejszy język świata? Argument nr 2: gramatyka, która nie istnieje

W tym artykule chciałbym porozmawiać z Tobą na temat gramatyki w chińskim mandaryńskim. Czy to prawda, że ona nie istnieje?

2990138072_c62fb743fc_c

Nie, to nieprawda. Zdarza się, że osoby, które uczą się chińskiego, rozpowszechniają informację, że chiński jest prosty, bo nie ma gramatyki. Chciałbym, żebyś na początku posłuchał przez kilkanaście wybranych przeze mnie sekund co mówi o chińskiej gramatyce legendarny hiperpoliglota Vladimir Skultety. Mówi, że jego poziom chińskiego to C2, więc możemy mu zaufać, że wie co mówi. Podgłoś sobie.

Jak usłyszałeś, chiński nie ma przypadków, rodzajów gramatycznych (w przeciwieństwie do polskiego), nie ma nawet czasów (w przeciwieństwie do angielskiego). Trzymam teraz w ręce książkę „Chiński. Gramatyka z ćwiczeniami”. Ciekawe czy ta książka by powstała, gdyby w chińskim nie było gramatyki! W spisie treści piszą o rozdziałach m.in. takich jak: szyk zdania, czasowniki rozdzielne, klasyfikatory, reduplikacja, partykuły strukturalne, dopełnienie potencjalne, zdanie osiowe… Co to w ogóle znaczy? No właśnie, ja też nie wiem.

Na okładce książki jest napisane „Dla początkujących i średnio zaawansowanych”. To dobry opis. Rzeczywiście bez tych informacji raczej ciężko ruszyć. Ale to oznacza, że prawdopodobnie istnieje też zaawansowana gramatyka! A-ha! Jednak!

Pierwszy trudny temat wjeżdża już na samym początku nauki, mowa o kolejności słów w zdaniach i wyrażeniach. Standardowe zdanie oznajmujące po chińsku ma podobno szyk kto + kiedy + gdzie + jak + co zrobił. Niby nie wydaje się trudne, bo wydaje się podobne do polskiego, ale w chińskim szyk jest dużo mniej ruchomy. Po polsku możemy przestawiać wyrazy jak chcemy i będzie OK. Po chińsku też możemy przestawiać wyrazy jak chcemy, ale prawie nigdy nie będzie OK.

Nawet jednostki prostsze od zdań są „dziwne”. Np. żeby powiedzieć „kiedy robiłem coś tam, to zrobiłem inne coś tam”, mówimy „robiłem coś tam w czasie, zrobiłem inne coś tam”. Żeby powiedzieć „osoba, która jest taka, śmaka i owaka, zrobiła coś”, mówimy „jest taka, śmiaka i owaka osoba zrobiła coś”. Dla to mnie wielkie WTF, jak słucham długiego opisu czegoś, a nawet nie wiem czego, bo dopiero na końcu wyrażenia się dowiem. Te przykłady są w miarę proste w teorii. Ale są takie, których nawet z teorią sam bym nie wymyślił. „Najczęściej spotykany w użyciu” mówimy „używać najbardziej powszechny”. „Uczę się chińskiego rok krócej niż on” mówimy „Ja niż on mniej uczę się już rok chińskiego”. A jak się pomylisz w kolejności, to ryzykujesz byciem niezrozumianym! BUUUM!

Kolejność słów to chyba mój największy killer, jeśli chodzi o gramatykę. Chcę jednak napisać też o innych przykładach, które są co najmniej nieoczekiwane. Czasowniki rozdzielne. Czyli masz czasownik złożony z dwóch sylab i w konkretnych przypadkach pierwsza sylaba jest gdzieś w środku zdania, a druga wylatuje na sam koniec. Brać ślub — jie2 hun1. On wziął ślub — Ta1 jie2 hun1 le. On brał ślub trzy razy — Ta1 jie2 le san1 ci4 hun1. Przy okazji „le” zmieniło miejsce zamieszkania. Dlaczego? Nie wiem. Chyba nawet nie musiało, ale akurat chciało.

Albo jest taki typ czasowników dwusylabowych, które się zaprzecza tak, że wstawiasz „nie” pomiędzy dwie sylaby czasownika. Normalnie czasowniki zaprzecza się stawiając „nie” przed czasownikiem (jak po polsku), ale tutaj nie. No chyba że zaprzeczasz w czasie przeszłym, to wtedy znowu tak. O ciul chodzi w ogóle.

Mamy też typ czasownika, który nakazuje mi użyć specjalnego słówka gramatycznego, a potem złamać zupełnie szyk i wstawić najpierw obiekt, a czasownik dopiero za nim. Jak widać, jest dużo różnych typów czasowników i żeby używać ich poprawnie, to musisz wiedzieć czy są takie, czy owakie. Czy na początku wiesz o tym, że są różne typy czasowników? Oczywiście, że nie, więc nawet nie wiesz które używać jak. Dopiero potem dowiadujesz się, że są różne typy czasowników. Czy jak uczysz się czasownika, to uczysz się go wraz z jego kategorią? No jasne, że nie, bo komu by się chciało. A po takie informacje musiałbyś w ogóle do słownika patrzeć. A potem i tak użyjesz go najpierw sto razy źle, zanim zapamiętasz jak się go używa.

Ze względu na to, że nie ma pewnych części gramatyki, często nierozróżnialne są od siebie czasownik, przymiotnik, rzeczownik. Dlatego tak ważne jest poprawne umiejscowienie słowa w zdaniu, no i zachowanie poprawnej gramatyki w ogóle. Jak coś popsujesz, to jest duże prawdopodobieństwo, że cię nie zrozumieją. To jest, proszę państwa, straszne.

Skomentuj artykuł tutaj lub na Facebooku.

Zdjęcie pochodzi z flickr.com.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.